Cascao
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Nysa
|
Wysłany: Czw 11:50, 01 Lut 2007 Temat postu: Zwódź i nie daj się zwieść |
|
|
Zwódź i nie daj się zwieść
Egzotyczna capoeira, rodem z Brazylii, zdobywa coraz większą popularność w naszym kraju. Praktykowanie jej jest sposobem na odnalezienie równowagi psychicznej, nabranie siły, poprawę kondycji, refleksu i gibkości.
Rozentuzjazmowany tłumek ubranych na biało postaci. Wszyscy stają w kręgu zwróceni do siebie twarzami. Ktoś, na kogo patrzy z wyczekiwaniem cała reszta, intonuje pieśń
w egzotycznym języku. Ten ktoś to mestre - osoba, do której pozostali odnoszą się
z wyraźnym szacunkiem. Stojący obok niego muzycy zaczynają grać na prymitywnych instrumentach. Najważniejszym z nich jest berimbau, drewniany kij z pudłem rezonansowym, pomiędzy którego końcami rozpostarto strunę. Reszta grupy zaczyna głośno śpiewać i rytmicznie klaskać.
Chwilę później, po obowiązkowym uścisku dłoni i spojrzeniu w oczy, saltem w bok wskakuje do kręgu dwóch zawodników - jogadores. Zaczyna się pomiędzy nimi osobliwa rozgrywka,
w której nie będzie jednak wygranych ani przegranych. W rytmie nadawanym przez berimbau i w tempie wyklaskiwanym przez resztę grupy jogadores zaczynają kręcić niesamowite piruety. Podstawową techniką, jaką stosują jest ginga - ruch polegający na balansowaniu tułowiem i przesuwaniu stóp po podłożu. Ginga jest jednak jedynie początkiem, od którego gracze płynnie przechodzą do kolejnych, coraz bardziej wyrafinowanych technik.
Obok rozmaitych kopnięć, podcięć i uników pojawiają się elementy akrobatyczne
i taneczne. Jogadores stają na rękach, kręcą się na nich, podskakują. Prezentują wychwyty w tył, w przód, gwiazdy, salta, stanie na jednej ręce, obroty na głowie, wyskoki. Wszystko płynnie i w oszałamiającym tempie. Wszystko w nieskończonej ilości odmian - samych kopnięć używają kilkanaście rodzajów: obrotowych armada, zewnętrznych queixada, przednich bençao... Wszystko wygląda tak, jakby któremuś z nich za chwilę miała stać się krzywda. Tak się jednak nie dzieje. Obaj zawodnicy nawzajem bacznie się obserwują
i mimo, że prześcigają się w coraz wymyślniejszych kombinacjach, dzięki odpowiednim zwodom udaje im się unikać swoich ciosów. Kiedy jeden z nich pada podcięty, podają sobie ręce i wychodzą z kręgu ustępując miejsca innej parze. Komuś, kto widzi tę grę po raz pierwszy, nieodparcie kojarzy się ona z tańcem breakdance i dalekowschodnimi sztukami walki.
Jednak capoeira to nie walka, ponieważ ważniejsze od wyprowadzania skutecznych ciosów jest tu skuteczne ich unikanie. Gra jest więc niemal bezkontaktowa - zawodnicy tną powietrze w obrotowych kopnięciach, mijając się dosłownie o centymetry. Nie jest to walka, ponieważ tempo gry wyznacza zmieniający się takt muzyki, a wszyscy, którzy w danym momencie klaszczą i śpiewają wprowadzając tym samym grających wewnątrz kręgu w rodzaj transu. Grają młodzi ze starymi, mężczyźni z kobietami, lekcy z ciężkimi. Jogadores nie są przeciwnikami, są partnerami. Nie ma więc konfrontacji, nie ma kategorii wagowych ani wiekowych, nie urządza się turniejów.
Ale capoeira to również nie taniec, mimo że zawodnicy wydają się być do siebie dopasowani jak dwa trybiki tej samej maszyny. Układy, które wykonują są w całości improwizowane. Nie opierają się na zawczasu ustalonej choreografii, ale na malicii -intuicyjnej umiejętności przewidywania ruchu partnera i dopasowywania do niego własnej reakcji. "Zwódź, a sam nie daj się oszukać" - to właśnie malicia, która po portugalsku oznacza "spryt".
Ktoś nazwał kiedyś capoeirę najgroźniejszym z tańców i zarazem najpiękniejszą z walk. Myli się jednak ten, kto myśli, że jest ona tylko prostym połączeniem dwóch dziedzin. Dla wielu ludzi, którzy capoeirą zajmują się dłużej, przestała być ona jedynie formą rekreacji, a stała się także sposobem przeżywania świata. Stała się metaforą życia, w którym, tak samo jak
w kręgu (roda), ważna jest umiejętność przewidywania wielu sytuacji, które mogą nas spotkać i natychmiastowe przygotowywanie zestawu potencjalnych reakcji.
Skojarzenie capoeiry z breakdancem i dalekowschodnimi sztukami walki jest chybione także ze względu na jej odmienne pochodzenie oraz historię. Korzenie capoeiry tkwią w kulturze brazylijskiej. I chociaż dookoła jej historycznych źródeł zdążyło już urosnąć wiele mitów i legend, jedno jest pewne - powstanie capoeiry zawdzięczamy niewolnikom sprowadzanym z Afryki do pracy na brazylijskich plantacjach trzciny cukrowej i bawełny.
Jedna z hipotez mówi o tym, że zniewolona na plantacjach afrykańska ludność często buntowała się przeciw swoim właścicielom próbując ucieczek lub podnosząc krwawo tłumione rewolty. Ci, którym udawało się przeżyć, zbiegali do dżungli, gdzie przyłączali się do niezależnych wiosek zwanych quilombos. Najdłużej - bo aż 70 lat - przetrwała wioska Quilombo dos Palmares. Podczas lat zmagań niewolników z przeciwnościami losu i wysyłanymi przeciwko nim karnymi ekspedycjami, capoeira powstała w quilombos jako system walki, który pomagał ludziom przetrwać we wrogim otoczeniu. Różnorodność uników i olbrzymia ruchliwość tego systemu tłumaczona jest tym, że uciekinierzy musieli się bronić nie tylko przed biczem lub kijem, ale także przed kulami karabinowymi. Historia ta wydaje się jednak mało prawdopodobna. Jeden z reporterów zapytał kiedyś Mestre Bimbę celując w niego ołówkiem: "Co by pan zrobił gdybym miał pistolet?". Mestre Bimba odparł
z uśmiechem: "Umarłbym, mój synu".
Inna teoria mówi o tym, że pośród przywiezionych do Brazylii niewolników była grupa ludzi
z plemienia Mucape z południowej Angoli. W plemieniu tym praktykowany jest taniec zebry zwany n`golo. Podczas tego rytuału młode dziewczyny stają się kobietami gotowymi do zawarcia małżeństwa. Mężczyzna, który wygra taniec zebry może wybrać sobie żonę spośród biorących udział w inicjacji dziewcząt. W nagrodę dostaje ją za darmo, bez płacenia jej rodzinie posagu. Niewolnicy sprowadzeni do Brazylii mieli ponoć przywieźć tę tradycję ze sobą. Od tego czasu zwyczaj ten przekształcić się miał w walkę stopami. Podobno bandyci w miastach używali kroków tańca n`golo jako śmiertelnie groźnej broni. Tańcem tym ma być właśnie capoeira. Dodatkowym argumentem mającym przemawiać za tym, iż capoeira pochodzi z Angoli jest to, że berimbau jest instrumentem pasterskim używanym na południu Afryki.
Niektórzy uważają, że taniec jogadores przypomina walkę kogutów, a capoeira miała się narodzić jako gra urozmaicająca wolny czas niewolnikom na targowisku drobiem w Rio de Janeiro. Źródłosłowem słowa capoeira jest zresztą portugalskie capao oznaczające koguta. O ile można spekulować co do początków zjawiska, o tyle zgodnie z udokumentowanymi źródłami historycznymi wiadomo, że aż do początku XX w. capoeira, jako przejaw spontanicznej kultury ludowej najniższych warstw, cierpiała represje ze strony rządu.
Od czasu otwarcia przez mestre Bimbę (1932 r.) i mestre Pastinhę (1941 r.) dwóch pierwszych oficjalnie działających akademii capoeiry do dzisiaj powstało ich mnóstwo. Prawdziwy bum nastąpił w latach 80-tych. Powstały wówczas dziesiątki rozmaitych szkół.
W granicach samej Brazylii pomiędzy poszczególnymi grupami istnieją ogromne czasem różnice. Jedni stawiają na skuteczność w walce, inni na piękno ruchu, jeszcze inni starają się łączyć jedno z drugim. Wiele grup posługuje się swego rodzaju przesłaniem: szerzyć przyjaźń, propagować kulturę afro-brazylijską, nieść pomoc "trudnej młodzieży" - to tylko kilka z bardzo wielu haseł. Z myślą o zjednoczeniu tych wszystkich szkół pod sztandarem narodowego sportu Brazylii w 1974 roku utworzono ogólnobrazylijską federację capoeiry.
Od jakiegoś czasu capoeira jest obecna również w Polsce. Początkowo tylko na Górnym Śląsku, a obecnie już w wielu dużych miastach, działają rozmaite szkoły capoeiry. Najprężniejszą jest istniejąca od 2000 roku w Warszawie, licząca 300 uczniów, oficjalna polska filia brazylijskiej grupy Beribazu (skrót od berimbau azul - niebieski berimbau). Jest to jedyna w naszym kraju grupa, w której nauczają rdzenni Brazylijczycy. Początkowo szkołę prowadził instrutor Andre Reis, a od zeszłego roku działa ona pod przewodnictwem mestre Jorge Luiza, który żeby nauczać capoeiry, przeprowadził się z rodziną na stałe do Warszawy. Poza regularnymi treningami prowadzonymi w różnych miejscach w Warszawie, grupa Beribazu organizuje warsztaty, seminaria, festiwale kultury brazylijskiej. Jej członkowie poznają język portugalski, w którym są prowadzone zajęcia, uczą się gry na instrumentach, tańczą sambę... Istnieje też podgrupa dziecięca.
W 1995 roku założono grupę ARTES DAS GERAIS. Zajęcia są prowadzone w Katowicach, Chorzowie, Bytomiu, Krakowie i Będzinie. Klub zajmuje się capoeirą regional, capoeirą angola, ale też maculele oraz sambą.
Kolejną grupą wywodzącą się ze Śląska jest AGUIA BRANCA (biała gołębica), od września 2001 roku pod nazwą GRUPO MAGIA, działająca jako filia ogólnoeuropejskiej grupy MAGIA. Grupa działa w wielu miastach, między innymi w Katowicach, Krakowie, Bielsku-Białej, Warszawie, Toruniu, Opolu, Poznaniu. Jest podobno najliczniejszą grupą capoeiry w Polsce.
Zajęcia prowadzone są w grupach 20-30 osobowych. Uczestników zajęć nie dzieli się na kategorie wagowe, wiekowe, ani według płci. Wszyscy ćwiczą razem. Przykładowy trening zaczyna się rozgrzewką, podczas której wykonuje się głównie ćwiczenia rozciągające, ale też pompki oraz brzuszki. Właściwa rozgrzewka jest ważna, ponieważ łatwo o nadwerężenie któregoś z mięśni, a w grze pracują wszystkie z nich. Później pojedynczo i w parach "na sucho" próbuje się różnych rodzajów kopnięć, podcięć, uników i akrobacji oraz ich rozmaitych kombinacji. Na koniec treningu grupa ustawia się w rodę, w której przy akompaniamencie muzyki i śpiewu, po kolei każdy z uczestników w parze z innym stara się zastosować w grze nowo poznane techniki.
Capoeira to gra wyjątkowo towarzyska. Ktoś kiedyś powiedział, że ćwiczenie jej w samotności, to jak picie do lustra. Nie da się jej w pełni nauczyć ćwicząc samemu przed lustrem. Partner jest niezbędny. Nie ma też żadnych podręczników do jej nauki - dzisiejsi mestres, będący nierzadko już w wieku emerytalnym, sami uczyli się o tym, czym faktycznie jest capoeira od swoich mestres. Nie jest to też sztuka, którą można opanować w jeden weekend. Aby osiągnąć naprawdę zadowalający poziom, trzeba włożyć w naukę dużo pracy, być bardzo cierpliwym i przede wszystkim nie traktować capoeiry jak aerobiku.
Raz w roku w każdej szkole capoeiry odbywa się uroczystość batisado, podczas której wybranym z nich są przyznawane sznury (cordao), wiązane wokół pasa, oznaczające kolejne stopnie wtajemniczenia. Różnokolorowe sznury przyznawane są nie tylko w uznaniu za postępy w nauce capoeiry, ale są także odzwierciedleniem umiejętności instrumentalnych i wokalnych oraz znajomości historii zjawiska. Jest pięć uczniowskich stopni wtajemniczenia, a kolejne to: monitor, instrutor, professor, contra-mestre, mestrando i mestre.
Chcąc zacząć ćwiczyć capoeirę, warto być już choć trochę rozciągniętym i przygotowanym kondycyjnie i mieć wyczucie rytmu. Reszty nauczą nas na treningach, które prowadzone są osobno dla grup o różnych stopniach zaawansowania. Tam, przy okazji poznawania różnych konkretnych technik używanych w capoeirze, ćwiczący wzmacniają się zarówno fizycznie jak i psychicznie, nabierają gibkości, poprawiają kondycję oraz refleks. Dodatkowo trenowanie capoeiry umożliwia zapoznanie się z egzotyczną dla nas kulturą Brazylii.
Mestre JORGE LUIZ - mistrz capoeiry w grupie Beribazu. Trenuje ją od 20 lat, od 12 naucza jej na uniwersytecie w Brasilia, skąd w 2001 roku przybył do Warszawy. Jest jedynym obecnym w Polsce na stałe uczącym capoeristą z tytułem "Mestre". O tym, że wybrałem capoeirę, zadecydował... fakt, że mój dziadek był capoeristą oraz to, że ta sztuka była bardzo rozpowszechniona w Rio de Janeiro, gdzie się urodziłem. Polecam capoeirę, bo... zawiera w sobie nie tylko elementy walki, ale również tańca, śpiewu, choreografii. Łączy sztukę i walkę. Każdy może z niej wziąć coś dla siebie. Capoeira poprawia jakość życia. Dlatego ją polecam. Wybierając capoeirę trzeba się liczyć z... dwiema rzeczami. Po pierwsze, jest ona sztuką bardzo złożoną, zawierającą wiele elementów, z których każdy jest jej integralną częścią. Bez któregoś z nich capoeira już nie jest sobą, traci swoją istotę. Po drugie, trzeba się po prostu liczyć ze swoimi ograniczeniami fizycznymi. Bardzo łatwo przecenić swoje umiejętności i przeciążyć się.
Capoiera to sport dla... wszystkich. Jak mówi piosenka: "Capoeira jest dla mężczyzn, kobiet i dzieci". W capoeirze nie mamy jakichkolwiek podziałów, ani ze względu na wiek, ani płeć, kolor skóry, ani jakikolwiek inny wyróżnik. Jedynymi, którzy capoeiry nie trenują, są ci, którzy nie chcą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|