|

|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pauce
Dołączył: 20 Lut 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
|
Wysłany: Czw 12:28, 20 Lut 2014 Temat postu: Hej |
|
|
Witam wszystkich! Nazywam się Maciek i od niedawna interesuję się capo
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pauce dnia Pon 11:11, 24 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
aaa4
Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
|
Wysłany: Wto 18:24, 04 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Byl sam. Jedynym slyszalnym dzwiekiem stal sie odglos jego krokow na sciezce. Swierszcze umilkly, ptaki zniknely. Wiatr przycichl, a niebo pociemnialo z wyjatkiem zielonej poswiaty nad San Givan stanowiacej resztke dnia. Kiedy wyprowadzal lodz na wode i wyruszal na zachod trzymajac sie brzegu, zalegala taka cisza, ze przez cala szerokosc jeziora slyszal odlegla muzyke wodospadu Evalde. A potem odezwal sie pomruk grzmotu i pierwszy glosniejszy szept deszczu na zboczach po drugiej stronie wody. Zagiel obwisl. Wydawalo sie, jakby zmierzch nagle ustapil czarnej nocy: halas rosl i rosl, Itale poczul deszcz na rekach i twarzy, a potem dopadla go ulewa, ciemna i sztywna jak wszystkie drzewa w lesie, ryk deszczu, sciana wiatru, blyskawice, grzmoty odbijajace sie ze zdwojona sila od wody. Bom przelecial na druga strone, a "Falkone" zrobila zwrot przez rufe i jak szalona pomknela do brzegu. Itale z calych sil utrzymywal wilgotny zagiel, na ktory wiatr napieral z oblakanczym impetem. Nie mogl z powrotem ustawic pod wiatr lodzi, ktora miotala sie i przechylala, az zagiel dotykal wody. Wykorzystujac chwilowe zelzenie wiatru spuscil zagiel i wyjal wiosla. Ubranie oblepilo mu cialo, a rece mial tak zimne od deszczu i sztywne od walki z zaglem, ze ledwo czul w nich wiosla. Przedzieral sie przez burze, walczac z nieokielznanym zywiolem. Czul sie pokonany, ale szczesliwy.
Na marmurowych stopniach Valtorsy zdjal kapelusz, zlal z niego wode, przez chwile wyrownywal oddech i zastukal. Drzwi otworzyl stary sluzacy Valtorskarow i przyjrzal mu sie ze zdumieniem.
-Czy pan sie topil, dom Itaal? - przemowil w koncu. - Prosze do srodka! Prosze!
Hrabia Orlant krzyknal z frontowego pokoju nieoczekiwanie mocnym glosem:
-Hoj, a kto tam? Czy to ty, Rodenne? Co cie, u diabla, sprowadza w taka burze?
Wyszedl do hallu. Itale nie chcial wejsc dalej, mowiac, ze jest zbyt mokry i musi wracac do domu, wiec hrabia Orlant pozegnal sie z nim przy wieszakach na ubrania, zyczac mu powodzenia i powaznie sciskajac jego mokra dlon. W drugiej Itale trzymal "Vita Nova". Zamierzal juz wyjsc, kiedy pojawila sie Piera.
-Idziesz, Itale? - zapytala ze zdumieniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

|